Toruński sędzia Zbigniew Wielkanowski przyjaźni się z szefem miejscowego gangu Edwardem Śmigielskim, pseudonim "Tato". Sędzia wydał kompromitujący wyrok w głośnej sprawie strzelaniny w toruńskim sądzie, w której oskarżeni byli najbliżsi wspólnicy "Taty".

Zeznający w ich sprawie świadek incognito wybielił obu. Proces wywołał skandal, bo przestępstwo bandytów sędzia zakwalifikował nie jako strzelaninę ale bójkę.

Kilka miesięcy później sędzia oraz prezes sądu w tajemniczych okolicznościach stali się właścicielami luksusowych limuzyn. W Toruniu sprawa jest głośna. Jednak ani sędziowski samorząd, ani związani z regionem politycy na nią nie reagowali. Konsekwentnie milczały o niej także niektóre media. Dlaczego? Gdy sędzia sprzeniewierza się swojemu ślubowaniu, to tak jakby lekarz łamał przysięgę Hipokratesa. Kompromitacja nawet pojedynczego sędziego to destrukcja autorytetu sądu - godzi bowiem w cały system wartości leżący u podstaw wymiaru sprawiedliwości. Teraz jak twierdzi minister sprawiedliwości, Lech Kaczyński, sprawą sędziego zajmuje się Kolegium Sądu Okręgowego w Toruniu. Sprawdza między innymi czy, sędziego należałoby odwołać ze stanowiska.

O wizerunku polskiej palestry w mediach będzie dziś rozmawiała Naczelna Rada Adwokacka.

08:20