Cementowy kartel przez 11 lat nielegalnie zarabiał na budowie każdego domu i każdej drogi w Polsce. Jaki był wpływ kartelu na ceny cementu? Przez jego funkcjonowanie ceny na rynku mogły być wyższe nawet o kilkadziesiąt procent. Dokładnie nie można tego policzyć, bo w Polsce praktycznie nigdy nie funkcjonował rynek wolny od zmowy. Jedno jest pewne. Detaliczna cena cementu systematycznie szła w górę.

"W latach 1998 -2002 ten wzrost wynosił 64 procent. Później ceny rosły trochę wolniej, o 20 procent" - mówi Wojciech Szymczak z UOKiK-u.

Przedstawiciele siedmiu firm, kontrolujących ponad 90 procent rynku w Polsce, umawiali się co do wysokości cen, a także terminów podwyżek. Przekazywali sobie też informacje o klientach i o obrotach. Zależało im głównie na tym, by ceny nie spadły.

Jak tłumaczą eksperci z UOKiKu rynek cementu jest bardzo podatny na działanie karteli. Sam produkt, wytwarzany przez różne firmy, niewiele się różni pod względem jakości i właściwości. Budowlańcom wszystko jedno, który cement wybiorą, liczy się tylko cena. Ta była ustalana odgórnie.

Po trzech latach od wszczęcia postępowania Urząd nałożył najwyższe w swojej historii kary. W sumie aż 411 milionów złotych. Na tę kwotę złoży się 6 uczestników kartelu. Pięciu z nich ma oddać 10 procent przychodu, a szósty pięć procent, w nagrodę za to, że współpracował z Uokikiem.

Firma, która jako pierwsza zdecydowała się na współpracę została zwolniona z kary. Widać jej szefowie widzieli wcześniej ten komiks

Współpraca ma wymierny finansowy skutek: kilkadziesiąt milionów złotych zysku.