Za zamkniętymi drzwiami będzie się toczył proces Marka W., który tuż po opuszczeniu aresztu, w którym przebywał za znęcanie się nad rodziną, podczas awantury domowej zabił żonę. Do tragedii doszło w lutym tego roku w Chodlu na Lubelszczyźnie. Mężczyzna w chwili zatrzymania miał ponad 3 promile alkoholu.

Dramat rodziny ciągnął się przez kilka lat opowiadał przed salą sądową ojciec zamordowanej.

Traktował córkę jak przedmiot, bił ją. Na początku się nie skarżyła, mówiła, że siniaki ma dlatego, że dziecko już uderzyło. Później już opowiadała o wszystkim.

Kobieta w końcu zgłosiła się na policję , prócz tego założyła sprawę rozwodową. Marka W. za znęcanie się nad rodziną sąd tymczasowo aresztował. Mężczyzna odwołał się od decyzji i po miesiącu sąd wyższej instancji areszt uchyliła. Co gorsza o tej decyzji nie poinformowała kobiety.

Mężczyzna wrócił do domu. i po kilku dniach podczas awantury zabił. Kobieta zginęła od ciosu zadanego nożem w szyję. Markowi W. grozi dożywocie.