Wstępny raport ws. przyczyn katastrofy malezyjskiego Boeinga 777, który 17 lipca został zestrzelony nad Ukrainą, będzie opublikowany we wrześniu, a nie w sierpniu, jak planowano - poinformował holenderski urząd ds. bezpieczeństwa. Na miejscu tragedii wciąż trwają poszukiwania szczątków ofiar.

Według standardów Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego publikacja wstępnego raportu następuje miesiąc po wypadku, którego przyczynę ma ustalić. Jednak w przypadku lotu MH17 eksperci OVV napotkali trudności w uzyskaniu dostępu do miejsca katastrofy ze względu na trwające na tym obszarze walki między ukraińskimi siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami - wyjaśnił rzecznik urzędu ds. bezpieczeństwa Wim van der Weegen. Ekspertom nie pozwolono dotąd przeprowadzić samodzielnych oględzin miejsca katastrofy - podkreślił.

Nie znaleziono nowych szczątków

Misja poszukiwawcza, która pracuje w miejscu katastrofy malezyjskiego boeinga nie odnalazła w ostatnich dniach nowych szczątków jej ofiar - oświadczył jej szef Pieter-Jaap Aalbersberg. Eksperci, którym towarzyszą psy tropiące, przeszukali bezpośrednią okolicę upadku samolotu, lecz nie wykluczają, że ludzkie szczątki i rzeczy osobiste pasażerów malezyjskiego Boeinga 777 wciąż jeszcze mogą znajdować się w dalszej odległości od tego miejsca - dodał. Poinformował też, że misja zwróciła się z prośbą o pomoc do mieszkańców okolicznych miejscowości. Rozdajemy ulotki, w których prosimy, by ludzie informowali nas, że coś znaleźli, bądź przynosili nam rzeczy ofiar tej tragedii - przekazał.

Boeing 777 linii Malaysia Airlines rozbił się 17 lipca w okolicach miasta Torez w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, najprawdopodobniej strącony rakietą ziemia-powietrze. W katastrofie zginęło 298 osób, wśród nich 193 Holendrów, 43 Malezyjczyków i 28 Australijczyków.