Do 2032 roku z polskich szkół ma zniknąć azbest - takie są unijne zalecenia. W całym kraju, tym rakotwórczym materiałem budowlanym nadal są pokryte tysiące budynków, do których każdego dnia przychodzą setki tysięcy dzieci. Dziś jedną z takich szkół odwiedziłem.

Podstawówka nr 22 w Rybniku powstała w 1986 roku. Brązowe, żółte i ciemnofioletowe popękane poszycie jest śmiertelnie niebezpieczne dla dzieci. Jak doskonale widać na zdjęciach, które zrobiłem na miejscu, mimo różnorodności kolorów, nie ma to także nic wspólnego z estetyką. Pod koniec sierpnia, tu w Rybniku, jako w jednej z pierwszych szkół w Polsce, rozpoczęto usuwanie azbestu.

Jest niemal dokładnie tak jak powiedział chłopiec, z którym rozmawiałem w szkole. Marek Lipiński, dyrektor szkoły potwierdził mi, że ze względów bezpieczeństwa azbest zrywany jest tylko w soboty.

W każdy poniedziałek azbestu będzie coraz mniej. Zgodnie z zapewnieniami wykonawcy, to rakotwórcze tworzywo ma całkowicie zniknąć z budynku jeszcze przed końcem roku. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ azbest pokrywa wszystkie szkolne ściany. Łącznie jest go aż 56 ton!

No może trochę mniej niż 56 ton... bo uczniowie nie zdając sobie sprawy z zagrożenia, sami bawili się w ekipę usuwającą azbest.

Jednak w 100% uczniowie będą bezpieczni dopiero, gdy azbest zniknie w całości. W Szkole Podstawowej nr 22 nastąpi to wkrótce, ale takich miejsc w całej Polsce jest znaczniej więcej. Usuwanie azbestu jest współfinansowane ze środków unijnych więc gminy nie muszą na gwałt szukać pieniędzy w swoich szczupłych budżetach. Wystarczą dobre chęci i wyczucie czasu. Ja nie mam zamiaru prawić morałów, statystyki mówią jednak same za siebie - rocznie na raka płuc wywołanego azbestem umiera kilka tysięcy osób. Unijny bacik wisi nad głowami samorządów i dyrektorów szkół do 2032 roku. Czy jest jednak sens, by tak długo czekać z pozbyciem się tych tykających, ekologicznych bomb? Tym razem chyba wszyscy powinni zdać się na opinię dzieci.