Jadący quadem Rafał Sonik zajął czwarte miejsce na 7. etapie Rajdu Dakar i utrzymał się w najlepszej trójce klasyfikacji generalnej. W kategorii samochodów Jakub Przygoński był ósmy. Siódmy etap, w którym uczestnicy pokonywali odcinek z Rijadu do położnego na południu kraju miasta Wadi ad-Davasir, okazał się tragiczny dla motocyklisty Paulo Goncalvesa. 40-letni Portugalczyk przewrócił się w okolicach 270. kilometra odcinka specjalnego i był nieprzytomny, gdy dotarły do niego służby medyczne. Nie udało się go uratować.

Jadący quadem Rafał Sonik zajął czwarte miejsce na 7. etapie Rajdu Dakar i utrzymał się w najlepszej trójce klasyfikacji generalnej. W kategorii samochodów Jakub Przygoński był ósmy. Siódmy etap, w którym uczestnicy pokonywali odcinek z Rijadu do położnego na południu kraju miasta Wadi ad-Davasir, okazał się tragiczny dla motocyklisty Paulo Goncalvesa. 40-letni Portugalczyk przewrócił się w okolicach 270. kilometra odcinka specjalnego i był nieprzytomny, gdy dotarły do niego służby medyczne. Nie udało się go uratować.
Jakub Przygoński na trasie Rajdu Dakar /ORLEN Team /Materiały prasowe

Sonik miał w niedzielę piąty czas, ale jeden z szybszych od niego zawodników - Chilijczyk Giovanni Enrico - nie ukończył jednego z wcześniejszych etapów i nie jest już uwzględniany w klasyfikacjach.

Polak był o 10 minut i 43 sekundy wolniejszy od zwycięzcy - Francuza Simona Vitse. Drugi był Enrico, a trzeci - prowadzący w rajdzie inny Chilijczyk Ignacio Casale. Do niego Sonik traci już prawie półtorej godziny.


Kamil Wiśniewski uplasował się w niedzielę na ósmej pozycji, a Arkadiusz Lindner nie ukończył etapu. 

Jakub Przygoński z niemieckim pilotem Timo Gottschalkiem mieli w niedzielę ósmy czas. Stracili 11.41 do zwycięzcy etapu Hiszpana Carlosa Sainza, który jest zdecydowanym liderem Dakaru.


Dzisiejszy odcinek to jedna wielka autostrada po pustyni. Nie było to zbyt skomplikowane - mnóstwo płaskich fragmentów, po których jechaliśmy 180 km/h, później przejeżdżaliśmy przez wydmy, a potem znowu płaska trasa. Dziś samochody, które miały większą prędkość maksymalną były dużo szybsze - relacjonował Przygoński. Wydarzyła się wielka tragedia, bo zmarł Paulo Gonçalves. Gdy jeździłem na motocyklu mieliśmy razem wiele fajnych momentów wspólnego ścigania i rywalizacji - wspominał. 


Miejsce w najlepszej dwudziestce motocyklistów Rajdu Dakar utrzymuje Maciej Giemza, który w niedzielę osiągnął 24. czas i jest na 19. pozycji w klasyfikacji generalnej po 7. etapach. Wynik zszedł jednak dla niego na dalszy plan po tym, jak był świadkiem reanimacji Paulo Gonçalvesa.

Cały odcinek bez żadnych problemów. Do tankowania nie jechałem na 100 proc., ponieważ musiałem pokonać 253 km i istniało ryzyko, że zabraknie paliwa, więc na prostych rozwijałem prędkość 135-140 km/h, zamiast 160 km/h. Po tankowaniu miałem super rytm na wydmach, jednak na 270 kilometrze widziałem coś, co sprawiło, że nie wiedziałem, co ze sobą zrobić - próbę reanimacji Paulo Gonçalvesa. Na mecie niestety tylko potwierdziło się, że nieudaną. Najgorszy dzień w życiu za mną - powiedział Maciej Giemza.


Po konsultacji z zawodnikami, organizatorzy odwołali poniedziałkowy etap wokół Wadi ad-Davasir dla motocyklistów i zawodników jadących quadami, aby dać im czas na opłakiwanie przyjaciela. Załogi rywalizujące w pozostałych kategoriach pokonają 713 kilometrów, z czego 546 to odcinek specjalny.