To prawdopodobnie awaria jednego z urządzeń na hali produkcyjnej wywołała pożar, który strawił zakłady mięsne w miejscowości Łyse w województwie mazowieckim. Dla mieszkańców calej gminy Łyse to dramat - w zakładzie pracowało ponad 1,5 tys. osób, czyli niemal jedna piąta wszystkich mieszkańców gminy. Teraz boją się, że nie będą mieli za co żyć.

Ostatnie pensje zostaną wypłacone 10. lipca. Później około 150 osób znajdzie prawdopodobnie pracę przy rozbiórce spalonych zakładów. Właściciel firmy chce je odbudować, ale to zajmie około roku. Niewykluczone, że 500 osób zostanie zatrudnionych w nowej hali produkcyjnej, którą właściciel firmy chce wynająć na czas odbudowy. Pozostali będą musieli przetrwać na zasiłku dla bezrobotnych - jak mówi starosta ostrołęcki Stanisław Kubeł, możliwe, że niektórzy dostaną ten zasiłek właśnie na cały rok.

Śledztwo w sprawie przyczyn pożaru prowadzi Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce. Na razie przedstawiciele służb twierdzą, że do tragedii mogła doprowadzić awaria jednego z urządzeń w hali produkcyjnej. Dokładne wyniki dochodzenia poznamy najwcześniej za miesiąc.