Dużo hałasu - mało widocznych efektów. Wczoraj policjanci z Centralnego Biura Śledczego oraz inspektorzy kontroli skarbowej weszli do siedzib 47 firm zajmujących się m.in. automatami do gier losowych. Zajęli ich dokumenty, część z nich ma posłużyć jako dowody w śledztwie prowadzonym przez prokuraturę apelacyjną w Białymstoku. Problem w tym, że na razie nie widać zbyt wielu efektów tego śledztwa. Tymczasem tą sprawą prokuratura zajmuje się już niemal półtora roku.

Prokuratorzy i policjanci CBŚ podejrzewają, że automaty do gier, zarejestrowane jako tzw. automaty o niskich wygranych, w rzeczywistości służyły do gier o wysokie stawki. A na tym miał tracić budżet państwa, bo od automatów o niskich wygranych płaci się o wiele niższe podatki. Straty mogły przekroczyć 2 mld złotych. Dochodzenie w tej sprawie wszczęto w sierpniu 2008 roku, natomiast w listopadzie oficjalnie zaczęło się śledztwo. W kwietniu tego roku policjanci zarekwirowali ponad 300 automatów do gier w niemal całym kraju. Tyle, że do tej pory przebadano jedynie część maszyn - prokuratura nie podaje, ile dokładnie, prawdopodobnie chodzi o kilkadziesiąt sztuk. Podejrzenia się potwierdziły - automaty były nielegalnie przerobione, zarzuty postawiono trzem osobom zajmującym się certyfikacją maszyn. Ale ekspertyz dotyczących pozostałych automatów wciąż nie ma, prokuratorzy nie byli w stanie odpowiedzieć mi na pytanie, kiedy je otrzymają. Na razie trudno więc ocenić, ja duża była w rzeczywistości skala nielegalnego przerabiania "jednorękich bandytów".

Wciąż nie została też wyjaśniona sprawa tajemniczego sms-a, który miał ostrzec o kwietniowej akcji CBŚ. Według medialnych doniesień, jedna z firm zajmujących się automatami do gier miała wysłać do zaprzyjaźnionych spółek informację, że następnego dnia w ich firmach zjawią się policjanci. I choć jedna ze stacji telewizyjnych mówiła o tym już wiosną, śledczy wciąż nie zbadali tego wątku. Gdy pytałem ich, czy doniesienia o sms-owym ostrzeżeniu są prawdziwe, usłyszałem, że sprawa wciąż jest badana, ale do dziś nie ma odpowiedzi, czy takie ostrzeżenie rzeczywiście zostało wysłane.