Czy w Polsce rośnia góra śmieci, i to tych najbardziej toksycznych? Niewykluczone bowiem, że niebezpieczne substancje wwożone do Polski pod pozorem tranzytu nigdy nie opuszczają naszego kraju. Sprawą zainteresowała się Najwyższa Izba Kontroli.

Według Najwyższej Izby Kontroli, kontrola graniczna w sprawie postępowania z odpadami niebezpiecznymi nie daje właściwie żadnej gwarancji przestrzegania ustawowego zakazu sprowadzania odpadów do Polski. Nieprzygotowani do odprawy odpadów celnicy w dokumentach opisują je często jako beczki lub skrzynie z nieznaną substancją. Dokumentacja zawiera też ciekawsze wnioski. NIK ustaliła, że z 123 skontrolowanych transportów, które miały przejechać przez Polskę, pięć ujawniło się dopiero przy wyjeździe. "Akurat te pięć wyjechało, ale trzeba się teraz zastanowić, ile mogło być transportów, które po prostu nie wyjechały" – mówi prezes NIK Janusz Wojciechowski, który miał na myśli tylko te transporty odpadów, których wjazdu nie odnotowano. "Jeszcze poważniejszym problemem jest 39 przypadków z tych 123, gdzie nie ma potwierdzenia, że transporty, które wjechały – wyjechały" - dodał Wojciechowski. Według NIK ogromna część formalnie przewożonych przez Polskę odpadów faktycznie jest tu tylko wwożona. Posłuchaj relacji reportera radia RMF z Warszawy, Tomasza Skorego:

Zakłady zajmujące się wytwarzaniem lub usuwaniem takich substancji, często działają bez odpowiednich zezwoleń. Z danych Najwyższej Izby Kontroli wynika, że najwięcej niebezpiecznych odpadów wytworzono w Polsce w latach 1998-99 w Polskim Koncernie Naftowym w Płocku i Zakładach "Anwil" we Włocławku. Odpady niebezpieczne, to między innymi odpady farby drukarskiej, odpady zawierające chrom, smary, rozpuszczalniki, a także farby fluoroscencyjne, a także inne odpady zawierające rtęć.

08:35