Około godziny 4 rano polskiego czasu polscy piłkarze zameldowali się w hotelu w Chicago. Po długiej podróży podopieczni Franciszka Smudy byli bardzo zmęczeni. Do soboty muszą się zaaklimatyzować, bo wtedy zagrają towarzyski mecz z USA.

Jeszcze we wtorek rano kadrowicze trenowali na stadionie Polonii Warszawa, a po południu lecieli już do Chicago. Za oceanem Polacy rozegrają dwa mecze towarzyskie - ze Stanami Zjednoczonymi i Ekwadorem. Franciszek Smuda liczy na poprawienie fatalnego bilansu ostatnich spotkań. W sześciu kolejnych meczach reprezentacja nie odniosła zwycięstwa. Wcześniej tak złą passę polscy piłkarze mieli w 2008 roku, kiedy to prowadzona przez Leo Beenhakkera drużyna nie potrafiła wygrać także w sześciu spotkaniach z rzędu.

Polacy dotarli do Chicago około 4 nad ranem polskiego czasu. Z lotniska pojechali autobusem do hotelu Seneca. Bardzo zmęczeni od razu zniknęli w swoich pokojach. Długa podróż okazała się na tyle męcząca, że Smuda rozważa odwołanie porannego treningu. Ćwiczenia zaplanowano na 10 rano miejscowego czasu.

Pierwszy towarzyski mecz biało-czerwoni mają rozegrać w sobotę z USA. Wedle wstępnych informacji na stadionie Soldier Field ma zasiąść około 40 tysięcy kibiców.