166 pasażerów miało ostatnio podróżować rosyjską maszyna z Dauville na północy Francji do Egiptu. Zamierzali lecieć Tupolewem na wczasy. Większość z nich się jednak zbuntowała i odmówiła kontynuowania lotu po śródlądowaniu w Bordeaux.

Najpierw podróżni polecieli z Dauville do Bordeaux, gdzie Tupolew miał zabrać dodatkowych pasażerów. Twierdzą jednak, że w czasie tego pierwszego lotu przeżyli już chwile grozy, bo rosyjska maszyna należąca do egipskich linii lotniczych była w złym stanie.

Siedzenia były źle umocowane, niektóre części się odrywały, w czasie startu mieliśmy tak niepokojące problemy, że chciało mi się płakać. Dyrekcja generalna lotnictwa cywilnego została poinformowana przez lotnisko w Dauville o fatalnym stanie samolotu - przesłano nawet zdjęcia jako dowód. Mimo wszystko, biuro podroży chciało nas z powrotem na sile wepchnąć do tego Tupolewa. Zbuntowaliśmy się. Wolę stracić wakacje w Egipcie, niż podejmować takie ryzyko - mówi przerażony pasażer we francuskim radiu "France Info".

Groziła nam być może taka sama katastrofa, jak ta z polskim prezydentem. I ośmielają się nam zaproponować Tupolewa, mimo że bardzo drogo zapłaciliśmy że te wakacje - tłumaczy inna podróżna.

W końcu Tupolew został zablokowany przez francuską dyrekcję lotnictwa cywilnego na lotnisku w Bordeaux. Pasażerowie polecieli do Egiptu inną, nowszą maszyną.