Największe partie ściągają miliony od swych działaczy. Tylko przez pierwsze sześć tygodni tego roku na konto Platformy Obywatelskiej wpłynęło ponad 100 tysięcy złotych z darowizn - ustaliła "Rzeczpospolita".

Tymczasem w całym 2009 roku było to niecałe 700 tysięcy złotych. Pieniądze wpłacali przede wszystkim członkowie partii. To ostry start w wyścigu o jak największe budżety w roku podwójnych wyborów - prezydenckich i samorządowych.

Każdy europoseł PO musi dać partii darowiznę w wysokości 200 złotych miesięcznie, poseł krajowy - 150 złotych, a prezydenci miast i marszałkowie sejmików - po 100 złotych. Oprócz tego PO dostaje z budżetu 40 milionów złotych rocznie. SLD (14 milionów złotych subwencji) i PiS (37 milionów złotych) mają większe apetyty na pieniądze swoich ludzi. Sojusz, który do kampanii szykuje się od jesieni 2009 roku, podniósł stawki w listopadzie. Zwykły poseł musi miesięcznie płacić składkę specjalną 700 złotych, a europoseł już 1,6 tysiąca złotych.

Poseł PiS ma płacić minimum 150 złotych składki członkowskiej, ale wszyscy płacą co miesiąc na tzw. klub od 500 do 600 złotych (szefowie komisji więcej). Tylko PSL nie nakłada obowiązkowych haraczy, ale efekt uzyskuje taki sam. Posłowie tej partii płacą miesięcznie ok. 200-400 złotych.