Żadna niemiecka elektrownia atomowa nie jest zabezpieczona na ewentualność upadku dużego samolotu. To efekt kontroli, przeprowadzonej we wszystkich reaktorach w Niemczech. Cztery z siedemnastu zakładów nie wytrzymałoby upadku małej maszyny.

Minister środowiska, który ogłosił wyniki sześciotygodniowej kontroli, wspomniał, że cztery reaktory mogą zostać całkowicie wyłączone. Jeszcze na początku roku Niemcy twierdzili, że wszystkie elektrownie będą pracowały kilka lat dłużej niż zakładano podczas ich budowy.

Sytuację zmieniła katastrofa w Japonii. Rząd niemieckiej kanclerz postanowił sprawdzić techniczne, ale też społeczne konsekwencje dalszego używania energii jądrowej.

Z technicznego punktu widzenia zabezpieczenia są wystarczające, ale nie zakładają sytuacji, których nie przewidywano przy ich konstrukcji. Zamachy terrorystyczne przy użyciu samolotu okazałyby się groźne w każdej z niemieckich elektrowni. Trzy zakłady przetrwały upadek małego samolotu, dziesięć najnowszych jest gotowych na zdarzenie z udziałem samolotu średniej wielkości.

Czas atomowej energii w Niemczech kończy się. Wyborcy wolą głosować na Partię Zielonych, która chce natychmiastowego wyłączenia wszystkich elektrowni jądrowych.

Najnowsze siłownie będą pracować dalej, jednak nie można wykluczyć, że już za 10 lat wyłączony zostanie ostatni niemiecki reaktor.