Niemieckie gazety śmieją się z szefowej polskiego resortu sportu. Joanna Mucha znalazła się na celowniku między innymi brukowego "Bilda", ale też poważnego pisma"Die Welt". W tej opiniotwórczej gazecie można wyczytać, że Mucha jest piękna, ale nie ma pojęcia o sporcie.

"Tydzień bez żartu o Joannie Musze to dla polskiej polityki tydzień stracony" - tak zaczyna się artykuł w "Die Welt". Autorzy cytują kilka dowcipów na temat pani minister, m.in. ten z boiska piłkarskiego, na które miała wejść Mucha i spytać stojącego samotnie chłopca, dlaczego nie bawi się z innymi. Ten odpowiada: "Jestem bramkarzem". Kolejny zacytowany żart opisuje otwarcie igrzysk olimpijskich w Polsce. Mucha zaczyna przemówienie od "O... o... o... o... o...". Podchodzi asystentka i podpowiada: "Pani minister. To są kółka olimpijskie. Tekst zaczyna się nieco niżej".

W tekstach sporo miejsca poświęcono nie tylko żartom o pani minister, gazety wymieniają również liczne wpadki Joanny Muchy. Niemcy przytaczają choćby słynne pytanie o to, kto wybiera drużyny do meczu o piłkarski Superpuchar. Cytowane są też słowa Muchy o tym, że niektórych leków dla 85-latków nie powinno się refundować.

Choć trudno uznać, że chodzi tu o poważną analizę dorobku Muchy, to w niemieckiej prasie opisane są też okoliczności powołania szefowej resortu sportu oraz jej wcześniejsze dokonania. Zobaczyć można też kilka zdjęć z różnych sesji fotograficznych.

Długi artykuł w "Die Welt" jest zatytułowany "Najpiękniejszy obiekt dowcipów związanych z mistrzostwami Europy". Zamieszczone pod nim komentarze internautów są jednoznaczne - niemieccy politycy nie są lepsi od Muchy. Często tak jak ona nie mają pojęcia o tym, czym się zajmują, a do tego są brzydsi, więc wyborcy chętnie poszliby na wymianę. Padają nawet konkretne nazwiska posłanek z kobiecej części Bundestagu, na których miejscu Niemcy chętnie widzieliby ministrę (sic!) z Polski.