Koszykarze Orlando Magic wygrali drugi mecz półfinału Konferencji Wschodniej z Atlanta Hawks 112:98. Marcin Gortat zdobył dwa punkty. W rywalizacji do czterech zwycięstw Magic prowadzą 2:0.

W pierwszym meczu Magic rozbili Hawks różnicą 43 punktów. Niektórzy obawiali się, czy do drugiego starcia z "Jastrzębiami" koszykarze z Orlando przystąpią odpowiednio zmotywowani. Niepotrzebnie. Magic od początku pierwszej kwarty pokazali, że zależy im na zwycięstwie.

Fenomenalnie zagrał na początku Dwight Howard. Lider Magic zdobył w tej części 18 punktów (w całym meczu 29). Ale gracze z Atlanty, głównie za sprawą Joe Johnsona, nie pozwolili rywalom uzyskać bezpiecznej przewagi. Co więcej w drugiej kwarcie to oni narzucili tempo. Poprawili obronę i zaczęli trafiać w ataku. Zwłaszcza Al Horford, który nie miał sobie równych pod koszem. Hawks wygrali tę partię 30:17.

W trzeciej kwarcie Magic szybko wzięli się do odrabiania strat. Zdobyli dziewięć punktów z rzędu i doprowadzili do remisu. Potem żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na więcej niż dwa, trzy punkty. Dopiero w decydującej odsłonie fantastyczna gra Vince'a Cartera dała Magic pewne zwycięstwo. Carter rzucił w ostatniej kwarcie aż 20 punktów. Dzięki jego popisom na kilka minut przed końcem Magic prowadzili prawie dwudziestoma punktami i wiedzieli, że tego meczu nie przegrają.

Na pochwały zasłużyła cała pierwsza piątka z Orlando. Aż czterech graczy przekroczyło granicę 20 punktów. Marcin Gortat grał krótko - niecałe osiem minut. W tym czasie udało mu się zdobyć dwa punkty i zebrać dwie piłki.

Po tym spotkaniu Magic prowadzą w półfinale Konferencji Wschodniej 2:0. Gra toczy się do czterech wygranych, a kolejne dwa spotkania zostaną rozegrane w Atlancie.