Przedstawiciele Ruchu Anty-globalistycznego twierdzą, że polskie placówki dyplomatyczne w Czechach nie udzieliły żadnej pomocy Polakom zatrzymanym podczas zamieszek w Pradze.

MSZ odrzuca te oskarżenia, twierdząc, że od początku kontrolowało przebieg wydarzeń. Anty-globaliści utrzymują, że polskie służby dyplomatyczne nie pracują tak jak powinny i dlatego zamierzają zorganizować demonstrację przed siedzibą MSZ w Warszawie.

Osoby, które zostały zatrzymane przez czeską policję skarżyły się, że pomocy musieli im udzielać przedstawiciele innych placówek dyplomatycznych, gdyż placówki polskie odmawiały jakiejkolwiek interwencji. Rzecznik MSZ Grzegorz Dziemidowicz twierdzi, że to nieprawda. "Zdecydowanie odrzucam te oświadczenia” - powiedział Dziemidowicz i oświadczył, że ministerstwo pozostaje w kontakcie z osobami, które nadal przebywają w areszcie oraz z ich rodzinami w Polsce. Jednak z warszawską redakcją RMF FM skontaktowała się matka jednego z zatrzymanych, która oświadczyła, że MSZ w ogóle do niej nie dzwonił, co więcej, nie mogła w żaden sposób uzyskać informacji o stanie zdrowia syna.

Posłuchaj relacji warszawskiego reportera RMF FM, Pawła Płuski:

00:40