Rząd Niemiec zamierza przeciwstawić się rosnącemu wpływowi Brytyjczyków w polityce zagranicznej Unii Europejskiej, ponieważ szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton zatrudnia głównie dyplomatów ze swojego kraju - pisze "Guardian".

Według dokumentu niemieckiego MSZ, do którego dziennik miał wgląd, brytyjski establishment polityczny odgrywa nadmierną i niewspółmierną rolę. Niemcy mają za złe lady Ashton m.in. to, że nie skonsultowała z nimi planów przekształcenia 54 biur Komisji Europejskiej w ambasady UE.

Baronessa Ashton jest pierwszą osobą sprawującą nowo utworzoną w Traktacie Lizbońskim funkcję wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Stoi też na czele tworzonej od podstaw służby dyplomatycznej. W jej 12-osobowym biurze cztery stanowiska zajmują Brytyjczycy, w tym jej dyrektor ds. personalnych i osobisty sekretarz. Brytyjczycy są również bardzo widoczni jako szefowie niektórych departamentów kluczowych dla funkcjonowania nowej służby.

Brytyjczykami są m.in. szef nowo tworzonej unijnej komórki wywiadowczej, szef personelu wojskowego, urzędnik odpowiedzialny za nadzór procesu werbunku personelu do służby dyplomatycznej w ok. 130 unijnych ambasadach, jak również unijny strateg ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Robert Cooper.

Berlin i Paryż niepokoją się tym, że najważniejsze stanowiska w nowej służbie dyplomatycznej, zgodnie z Traktatem mającej być głównym instrumentem działania UE na arenie międzynarodowej, przypadają Brytyjczykom - zaznacza "Guardian".

Wielu dyplomatów jest bardzo niezadowolonych (z polityki personalnej Ashton), ale tylko Francuzi próbują coś zrobić w sprawie brytyjskiej dominacji - twierdzi niewymieniony z nazwiska niemiecki dyplomata. Sądzi on, że Brytyjczykom jest łatwiej zając stanowisko na szczeblu decyzyjnym niż wszystkim innym.

Nikt nie ma nic przeciwko brytyjskim kandydatom (do unijnej służby dyplomatycznej), ale jeśli powstanie wrażenie, że dążą do jej przejęcia, to wówczas powstanie inna sytuacja - cytuje dziennik Thomasa Klaua, niemieckiego analityka z Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych.