Ciąg dalszy afery w słupskim szpitalu. Prokuratura sprawdza, czy Witold J., dyrektor placówki, miał prawo pobierać pensje z kilku źródeł. Gdy w szpitalu pojawiła się kontrola Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku, dyrektor złożył dymisję.

Kondycja ekonomiczna placówki jest całkimem niezła: szpital nie tonie w długach, rok finansowy zamknięto na zero; w Słupsku nie protestowały też pielęgniarki. Podwyżki ustalono przy stole negocjacyjnym i jak twierdzą obrońcy dyrektora jest to jego zasługa. Ale ten cudowny obraz zburzył Urząd Marszałkowski w Gdańsku. W szpitalu przeprowadzono kontrolę i okazało się, że dyrektor bierze kilka pensji. Był menedżerem, lekarzem i szefem pogotowia jednocześnie. Nie jest to zgodne z prawem - twierdzi Urząd i złożył doniesienie do prokuratury. Natomiast Witold J. jest innego zdania, mówi, że prawo mu na to pozwalało. Dyrektor już zrezygnował z funkcji menedżera. Gdy wybuchła afera stwierdził, że czas już odejść.

Foto RMF FM

13:15