Wiceminister pracy Ewa Lewicka złożyła w prokuraturze doniesienie na szefa NIK, Janusza Wojciechowskiego. Zarzuca mu ujawnienie tajemnicy służbowej, nadużycie władzy oraz rozpowszechnianie pomówień.

Sprawa dotyczy sporu między Izbą a resortem pracy o komputeryzację Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Według Lewickiej, NIK nie radzi sobie z kontrolą. Dwa tygodnie temu NIK ogłosiła, że nie może dalej sprawdzać komputeryzacji ZUS, bo minister pracy i jego zastępca nie wpuszczają kontrolerów do podległego sobie resortu. Według NIK, zarówno Longin Komołowski, jak i Ewa Lewicka zażądali od prezesa Wojciechowskiego pisemnych gwarancji co do treści protokołu pokontrolnego.

"Prezes NIK pozwala sobie na niedopuszczalne ujawnianie wybranych materiałów z nie zakończonego jeszcze postępowania oraz na publiczne sugerowanie mojej osoby jako odpowiedzialnej za nieprawidłowości. Należy ubolewać, że kierujący poważną instytucją państwową prawnik dopuszcza się czynów mających znamiona przestępstw i będących drastycznym naruszeniem dóbr osobistych" - oświadczyła wiceminister Lewicka.

Z kolei zdaniem Izby, ministerstwu chodziło między innymi o to, by w dokumencie opisano nieprawidłowości, jakie Izba stwierdzi podczas kontroli. Tymczasem z reguły w takim raporcie NIK opisuje tylko zastane fakty. O nieprawidłowościach pisze w kolejnym dokumencie.

Sprawą zajmował się warszawski reporter RMF FM Mariusz Zieliński:

00:15