Aleksander Kwaśniewski uważa, że „pierwszy” w słynnej notatce dotyczącej spotkania Kulczyk-Ałganow to nie on. Za granicą „pierwszy” może oznaczać i prezydenta, premiera lub kanclerza. Zawsze jest to bardzo ważna osoba w kraju. Najczęściej najważniejsza.

Prezydent sięgał do łacińskiej etymologii - pierwszy to po łacinie primus, a od primusa blisko do premiera. Ale nie wszędzie.

We Francji nie ma żadnych wątpliwości – „pierwszy” to prezydent. To on bowiem ma najwięcej do powiedzenia w państwie. Jest szefem władzy wykonawczej, w praktyce nakreśla również główne kierunki działań parlamentu, prowadzi politykę zagraniczną kraju, jest szefem Sił Zbrojnych. Według konstytucji – gwarantem prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Określenie prezydent republiki, pierwszy spośród Francuzów i numer 1 państwa są we Francji synonimami.

W Niemczech o przydomek „pierwszy” bije się zawsze dwóch. Konstytucja mówi jasno, że to prezydent jest pierwszy, ale życie pokazuje inaczej – to kanclerz.

W Rosji rządzi niepodzielnie jeden człowiek i czasami mówi się o nim nie tylko „pierwszy”, ale nawet car. Prezydent Putin często przyznaje, że tak czy inaczej odpowiada za wszystko, co dzieje się w kraju. Nawet najstraszniejsze tragedie nie mogą zachwiać jego popularnością, gdyż mieszkańcy Rosji i tak wiedzą: władca jest dobry, tylko otaczają go źli doradcy.