"Wczoraj od pierwszego skoku wierzyłem, że Kamil może tutaj wygrać. W pierwszej serii miał sporo szczęścia, bo zawodnicy przed nim mieli bardzo złe warunki. Staraliśmy się wyczekać do ostatniej chwili i trochę się poprawiło, dlatego udało mu się skoczyć na tyle daleko, że pozwoliło to na walkę w drugiej serii" - powiedział po konkursie PŚ w Klingenthal trener polskich skoczków, Łukasz Kruczek.

Forma Kamila jest na pewno stabilna i wysoka, bo ze słabą formą konkursu się nie da wygrać. Przypuszczam, że ona może jeszcze się wahać, dlatego idziemy w tym kierunku, żeby ją stabilizować i oszczędzać siły, bo głównym celem są najważniejsze zawody sezonu - mistrzostwa świata - podkreślił trener.

Odpuszczanie skoków próbnych i kwalifikacji zdaje egzamin tylko wtedy, gdy forma zawodnika jest stabilna, a technika powtarzalna. Myślę, że jednak czasami trzeba skakać w seriach próbnych - ocenił Kruczek.

Pozostali zawodnicy nie do końca rozczarowali. Tomek Byrt oddał dobre skoki. Faktycznie, duży błąd popełnił Piotrek Żyła, ale te warunki były takie loteryjne i pierwszą fazę lotu miał nieciekawą, bo go spychało do ziemi - powiedział szkoleniowiec.

Łukasz Kruczek zapowiedział również, że po dzisiejszym treningu zostanie podjęta decyzja, którzy zawodnicy pojadą na konkurs lotów narciarskich w Oberstdorfie.