A teraz historia jednej inwestycji. Serce Lublina skrzyżowanie ulicy Radziwiłłowskiej z 3-ego maja. Oddzielne pasy dla skręcających, sygnalizacja świetlna i wszystko było by wspaniale, gdyby było.

A znów nie będzie, bo prezydent wycofał się właśnie z inwestycji. Tej i wielu innych - na 64 miliony złotych. Oficjalny powód to kryzys.

Ta inwestycja ma szczególnego pecha. Mówi się od niej co najmniej od 6-7 lat. Najpierw problemem było kilka cegieł z murku, prawie niewidocznego, ale zabytkowego. Z rejestru nie chciał go wykreślić Wojewódzki Konserwator Zabytków. Mieszkańcy Lublina "po cichu, cegła po cegle" systematycznie go rozbierali. W końcu praktycznie zniknął i konserwator zgodził się na przebudowę skrzyżowania. Wąska uliczka w centrum Lublina miała zostać poszerzona, miała też stanąć sygnalizacja świetlna. Zapowiedzi były szumne a wyszło tak jak zawsze.

Ów Adam – to Adam Wasilewski prezydent Lublina.

Lublin ma pecha do inwestycji. Od kilkunastu lat na lubelskich Czubach stoi metalowy szkielet haki sportowej. Miasto słynie również z "Teatru w budowie". Gigantyczny gmach zaczęto budować w latach 70-tych i z powodu zapaści ówczesnego systemu budowę wstrzymano. Udało się jak dotąd oddać do użytku tylko jedną część, w której mieszczą się Teatr Muzyczny i Filharmonia. Główna sala teatralna stoi i straszy. Ma być zaadoptowana na potrzeby Centrum Spotkania Kultur. Na razie jednak na "chcieniu" się kończy. Każda nowa ekipa rządząca województwem za jeden ze strategicznych celów stawia sobie jej dokończenie. Na stawianiu celów niestety się kończy.