Najwyższa Izba Kontroli sporządziła bulwersujący raport dotyczący reakcji policji na zgłoszenia o przestępstwach i zaginięciach osób.

Okazuje się, że w połowie komend i komisariatów trzeba naprawić po prostu wszystko. W pozostałych tylko część. W niektórych komisariatach wciąż używa się telefonów "na korbkę". Dyżurni nie dość, że nie są odpowiednio przygotowani i nie mają doświadczenia w przyjmowaniu zgłoszeń, to często je lekceważą. Dramatyczne są przede wszystkim ustalenia dotyczące telefonu alarmowego 997 – niektóre komisariaty nie mają go wcale, do innych nie sposób się dodzwonić, a w przeszło połowie zgłoszenia na ten numer w ogóle nie są rejestrowane! Kontrolerzy odkryli też rażące błędy w dokumentacji o przestępstwach. W części komisariatów nie ma warunków, by dyskretnie złożyć doniesienie o przestępstwie (pod tym względem najgorzej jest w Warszawie), inne są fatalnie chronione.

Wiele z tych niedociągnięć nie jest winą samych policjantów, lecz niedoinwestowania policji – zwraca uwagę raport NIK.

14:00