Siedem osób zatrzymano po Marszu Równości i manifestacji narodowców w Krakowie. Wśród nich jest troje nieletnich. Na placu Szczepańskim spotkali się protestujący przeciwko nierównemu traktowaniu homoseksualistów z kontrmanifestacją zorganizowaną przez organizacje prawicowe. Doszło do przepychanek słownych

W tym roku Marsz Równości odbywał się pod hasłem "Różnorodność, solidarność, równość". Jego uczestnicy spotkali się z uczestnikami marszu Narodowego Odrodzenia Polski. Policja zatrzymała siedem osób, które rzucały w funkcjonariuszy kamieniami i petardami. Organizator marszu Narodowego Odrodzenia Polski rozwiązał zgromadzenie o godz. 14.35. Zaraz po tym w stronę policji zaczęto rzucać kamieniami i petardami - powiedziała Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji. Policja odgrodziła kordonem uczestników obu manifestacji. Bezpieczeństwa pilnowało pięciuset funkcjonariuszy.

Uczestnicy Marszu Równości mieli kolorowe baloniki i transparenty, m.in. z napisami: "Prawdziwe zmiany - tego żądamy!", towarzyszyło im bicie w bębny. W ich gronie szli m.in. Joanna Senyszyn i Janusz Palikot. "Zakaz pedałowania" - krzyczeli z kolei uczestnicy marszu narodowców, prezentując płachtę ze znakiem zakazu pedałowania.

Jak informował Filip Szatanik z krakowskiego magistratu, gmina nie mogła zablokować zgłoszonych marszów, ponieważ doszłoby do naruszenia konstytucyjnego prawa do zgromadzeń. Negocjacje z organizatorami na temat zmiany trasy lub godziny się nie powiodły.

Trasa Marszu Równości wiodła z pl. Szczepańskiego na Rynek Główny, potem ul. Grodzką, Krakowską przez most Piłsudskiego na Rynek Podgórski, gdzie zaplanowano jego zakończenie.

Marsz Równości z udziałem mniejszości seksualnych odbył się w Krakowie po raz ósmy. Zorganizowano go w ramach Festiwalu Queerowy Maj, który w zamyśle organizatorów ma być świętem tolerancji i różnorodności oraz forum dyskusji wokół zagadnień ważnych dla osób homoseksualnych.