Ok. 300 osób wzięło udział w marszu równości, który przeszedł ulicami Poznania. Manifestację poprzedziła pikieta zorganizowana przez Obóz Narodowo-Radykalny. Pikieta przebiegała bez poważniejszych incydentów, choć grupy przeciwników wielokrotnie próbowały go zakłócić m.in. wykrzykując obraźliwe hasła.

Pikietę zorganizowano w ramach Dni Równości i Tolerancji. Organizujemy marsz ze względu na przypadający 16 listopada Międzynarodowy Dzień Tolerancji. W tym roku skupiamy się na wymiarze europejskim, nawiązujemy do polskiej prezydencji. Do tych idei równości, tolerancji, które w Europie są bardzo ważne, Polska właściwie się nie odnosi - ważniejszy jest kryzys - uważa rzeczniczka Stowarzyszenia Dni Równości i Tolerancji Katarzyna Gajewska. Chcemy przypominać, że tolerancja to nie jest jakiś dodatek, ale bardzo ważna rzecz - dodała.

Uczestnicy trzymali balony, transparenty i wykrzykiwali hasła: "wolność równość, tolerancja", "równość w Europie, równość w Polsce", "marsz równości idzie dalej".

Przemarsz poprzedziła pikieta ok. 200 osób manifestujących przeciwko organizacji marszu równości. Pikieta "W obronie wartości tradycyjnej rodziny", na którą zapraszał Obóz Narodowo-Radykalny, odbywała się niemal w tym samym miejscu i została rozwiązana przed rozpoczęciem drugiego wydarzenia. Uczestnicy skandowali hasła: "chłopak i dziewczyna to normalna rodzina", "Palikot jest impotentem", "gejowska rodzina - wytwór Lenina" i "Biedroń, ty łotrze - w Poznaniu nikt cię nie poprze".

Wczoraj policja wystąpiła do władz Poznania o zakazanie pikiety. Wniosek uzasadniała tym, że zaproszeni na nią pseudokibice będą próbowali zakłócić Marsz Równości. Władze miasta odmówiły, argumentując, że pismo wpłynęło na 10 minut przed ostatecznym terminem administracyjnym, w którym urząd może wydać zakaz manifestacji.