Policja w Waszyngtonie rozszerzyła zakres poszukiwań zaginionej stażystki Chandry Levy - przeszukiwane są zalesione wzgórza wokół amerykańskiej stolicy. 24-letnia kobieta zniknęła bez śladu prawie dwa i pół miesiąca temu. Pracowała jako stażystka u kongresmena z partii demokratycznej - Gary'ego Condita.

Naciskany przez media polityk przyznał się, że miał romans z Chandrą. Prasa zwietrzyła sensację podejrzewając, że Condit jest zamieszany w zniknięcie Chandry. Polityk temu zaprzecza, współpracuje z policją, zgodził się nawet na badania na wykrywaczu kłamstw. Wypadły one po jego myśli, choć jak się podkreśla, w czasie badania nie było nikogo z prowadzących śledztwo. Rzeczniczka Condita zapowiedziała, że demokratyczny kongresmen nie zamierza ustąpić ze stanowiska kongresmena.

Tymczasem policja jest na razie bezradna. Chandra jakby zapadła się pod ziemię. Nie natrafiono na żaden ślad zaginionej kobiety. "Po tak długim czasie od jej zniknięcia, jakiś ślad po niej zostałby znaleziony przez jakiegoś miłośnika wędrówek, rowerzystę, czy biegacza. Musimy więc przeszukać bardziej niedostępne okolice" - powiedział szef waszyngtońskiej policji Charles Ramsey. Ustalono, że tuż przed zaginięciem, Chandra Levy odwiedziła stronę internetową poświęconą zabytkowej farmie znajdującej się w pobliskim lesie. I to jest - jak na razie - jedyny trop policji.

09:00