Najpierw powódź zniszczyła rolnikom pola. Później Agencja Rynku Rolnego obiecała odszkodowania, ale nie w pieniądzach a w naturze - po tonie pszenicy na każdy zalany hektar. Teraz gminy w świętokrzyskiem mają kolejny problem. Same muszą zatroszczyć się o transport zboża, które będą wydawać magazyny oddalone czasem o 200 kilometrów.

Jak to się stało, że za darmową pomoc trzeba jednak zapłacić? To bardzo proste a wszystko jest zapisane w ustawie z 14 sierpnia 2001 roku. Agencja przekazuje zboże a odpowiedzialnymi za dostarczenie do rolników są gminy. Tylko dlaczego zboża nie można odebrać gdzieś bliżej - zastanawia się Marian Buras wójt podkieleckiej Morawicy: "Dla nas byłoby najkorzystniej gdybyśmy mogli odbierać to zboże z Kielc, z magazynów zbożowych. Taką jednak otrzymaliśmy informację i praktycznie nie ma wyjścia, trzeba jechać po to zboże". Taka wyprawa będzie kosztowała gminę kilkadziesiąt tysięcy złotych. To dużo dla kogoś, kto boryka się z remontami dróg, budynków i mostów. Sytuację wyjaśnia Jan Mieleszko, dyrektor oddziału Agencji Rynku Rolnego w Lublinie: "Na tym terenie agencja nie posiada magazynów, które przechowują rezerwy i które można byłoby wydać. Zdaję sobie sprawę, że są to koszty, ale po prostu tak jest jak jest". Niech dyrektor Mieleszko spróbuje to powiedzieć rolnikom, których najbiedniejsze gminy poprosiły o dorzucenie paru złotych do transportu. I tak bezpłatna pomoc okazała się fikcją.

foto Archiwum RMF

16:45