Trwa kontrola szczelności polskich zakładów karnych. Inspektorzy na razie nie stwierdzili poważniejszych uchybień - "doświadczeni" więźniowie twierdzą jednak, że wszystko jest kwestią ceny...

"Nie ma takiego systemu, w którym nikt nie ucieka" - powiedział minister sprawiedliwości, Lech Kaczyński, dwa dni po ucieczce z więzienia Ryszarda Niemczyka, podejrzewanego o zabójstwo Pershinga. Po to, by takie ucieczki się nie powtarzały, albo żeby było ich jak najmniej, w więzieniach, w których siedzą groźni bandyci trwa kontrola. W Szczecinie sprawdzano pola spacerowe, zabezpieczenia cel, przejść, krat. Zdaniem podpułkownika Wiesława Michalewskiego nie znaleziono nieprawidłowości. Jedynym uchybieniem był fakt, że oddział dla więźniów szczególnie niebezpiecznych, choć dobrze zabezpieczony, znajdował się na parterze, a w myśl przepisów nie powinien znajdować się ani na najniższej ani na najwyższej kondygnacji. Szczecin "słynie" z groźnych bandytów, by wymienić tylko Marka N. pseudonim Oczko.

Równie dobrym rezultatem zakończyła się kontrola więzienia w Bydgoszczy. W innych zakładach kontrolerzy zakończą swą inspekcję w sobotę.

Wystarczą pieniądze i znajomości

Czy aby na pewno z dobrze zabezpieczonych więzień nie da się uciec? Mężczyzna, który spędził za kratkami już ponad 25 lat powiedział reporterowi RMF, Robertowi Guście, że wszystko jest jedynie kwestią ceny i odpowiednich kontaktów:

"Płotki tego na pewno nie załatwią. Musi być ktoś, kto ma kupę pieniędzy do wydania. (...) Taka ucieczka kosztuje co najmniej 500 tysięcy dolarów..."

00:40