Włodzimierz Cimoszewicz nie jest kłamcą lustracyjnym - orzekł w piatek Sąd Lustracyjny. Oznacza to, że były premier i minister sprawiedliwości, a obecnie poseł SLD napisał w swoim oświadczeniu prawdę.

Proces Cimoszewicza rozpoczął się w czerwcu. Rzecznik Interesu Publicznego podejrzewał, że poseł zataił swoje związki ze służbami specjalnymi PRL. Cimoszewicz od początku uważał ten zarzut za bezpodstawny. Dziś sąd przyznał mu rację.

Podstawy oskarżenia nie ujawniono, bo akta sprawy są tajne. Były premier zdradził jednak, że zarzut dotyczył sytuacji sprzed 20 lat i opierał się na dokładnie tych samych materiałach archiwalnych, które w 1992 roku były podstawą wpisania go na tak zwaną listę Macierewicza. Figurował na niej jako agent wywiadu MSW.

Do lustracji, na wniosek Rzecznika, stanęło w sumie 16 posłów i senatorów - najwięcej, bo aż 10 z SLD. Wobec żadnego nie zapadł jeszcze ostateczny wyrok. W ostatnich dniach za "kłamców lustracyjnych" sąd pierwszej instancji uznał posła SLD Józefa Oleksego i senatora z tej samej partii, Jerzego Mokrzyckiego.

00:00