Czy kiedykolwiek dowiemy się ile książek, zniknęło z Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie?

Pytanie jest tym bardziej uzasadnione, że dyrektor Jagiellonki przyznał w rozmowie z siecią RMF, że 32 starodruki z pieczęciami Pruskiej Biblioteki Państwowej, tak zwanej "Berlinki", rzeczywiście mogły zostać skradzione z jego biblioteki. Krzysztof Zamorski mówi: "może", a eksperci są pewni, że dzieła

wyniesiono z krakowskiej biblioteki. Skąd ta rozbieżność?

Dyrektor Zamorski od początku zamieszania z Jagiellonką, czyli od sierpnia zeszłego roku, utrzymywał, że cenne zbiory są dobrze chronione i w żaden sposób nie zostały uszczuplone. Tak było i w tym przypadku. Zamorski przyznał jednak, że nie wszystkie książki ze zbiorów Pruskiej Biblioteki Państwowej, które są w Bibliotece Jagiellońskiej, zostały skatalogowane.

Przypomnijmy, że 32 starodruki z XVII, XVIII i XIX wieku z pieczęciami Berlinki, krakowska policja znalazła w zeszłym tygodniu. Antykwaryści podkreślają, że tego typu książki rzadko pojawiają się na rynku antykwarycznym.

W sprawie zaginięcia starodruków z Jagiellonki podejrzanym jest zastępca dyrektora Biblioteki Jagiellońskiej - Ryszarad Juchniewicz - odpowiedzialny za sprawy administracyjne. Prokuratura zarzuca mu brak szczególnej ochrony materiałów bibliotecznych stanowiących dobro o szczególnym znaczeniu dla kultury poprzez zaniedbanie sprawowania nadzoru nad pracownikami w trakcie prac remontowych, przez co działał na szkodę Biblioteki Jagiellońskiej. Sam Juchniewicz zaprzecza, że postawione mu zarzuty miały związek z kradzieżami ksiąg z Jagiellonki.

Wiadomości RMF FM 07:45