Do 25 lat więzienia grozi byłemu prezesowi Sądu Rejonowego w Sławnie w zachodniopomorskiem, za to, że w latach '40. skazał, za rzekomy sabotaż dwóch mężczyzn - jednego na karę śmierci, a drugiego na długoletnie więzienie. Prokurator z komisji ścigania zbrodni przeciwko narodowi polskiemu twierdzi, że wydany wyrok był niesłuszny i wczoraj postawił byłemu sędziemu zarzut zbrodni komunistycznej.

Jerzy K. skazał na śmierć Czesława P. i na 15 lat więzienia jego kolegę Mariana D. Mężczyźni mieli we Wrocławiu zdemontować części lokomotywy. Obaj oskarżeni byli licencjonowanymi zbieraczami złomu. Jak wykazało śledztwo po latach, nie dopuścili się sabotażu, ale wyrok śmierci wykonano. Jerzy K. przeprowadził się do Sławna. Tam sądził jeszcze przez wiele lat. Na Pomorze z Wrocławia przyjechał wczoraj prokurator Sebastian Kujacz i postawił zarzut byłemu sędziemu. Prokurator nie chce, by podejrzany został tymczasowo aresztowany. "Postawa podejrzanego w dniu dzisiejszym daje mi tą gwarancję, że on nie będzie w żaden sposób utrudniał mi śledztwa" - powiedział prokurator. Jerzy K. ma dziś 75 lat i nie przyznaje się do winy. Jest to pierwszy w Polsce przypadek postawienia takiego zarzutu byłemu sędziemu.

04:00