Sądzia nie zgodził sie na udział mediów w rozprawie przeciwko dużej grupie przestępczej.

Kolejne starcie między trzecią a czwartą władzą. W Białymstoku sędzia nie wpuścił dziennikarzy na proces dużej grupy przestępczej. Miałby do tego prawo, gdyby rozprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami - sęk w tym, że stało się tak jeszcze zanim sąd ogłosił wyłączenie jawności na czas zeznań świadka koronnego. Co gorsza dziennikarzy nie wpuszczono nawet na ogłoszenie tego postanowienia. Przez godzinę nie mogli nawet wejść do sądu, by relacjonować inne procesy.

Prezes Sądu Okręgowego Zbigniew Pannert tłumaczył później, że prasy nie wpuszczono na salę "ze względów pragmatycznych i społecznych". Zdaniem sądu obecność dziennikarzy na sali zakłóciłaby "sprawność rozprawy" w momencie, gdy zapadać miały decyzje o wyłączeniu jawności. W końcu jednak przyznał, że zostało naruszone prawo. Nie ma bowiem przepisu pozwalającego nie wpuszczać dziennikarzy przed wyłączeniem jawności.

Przypomnijmy, że kilka dni temu podobny incydent, do którego doszło podczas procesu Mariana Zagórnego w Muszynie spotkał się z ostrą reakcją prezesa Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. Prezes Muszyńskiego sądu otrzymał od przełożonego polecenie, by w przyszłości nie powtórzyło się już takie naruszenie jawności rozprawy.

Wiadomości RMF FM 12:45