Piłkarska reprezentacja Togo została ostrzelana prawdopodobnie przez angolskich rebeliantów w trakcie podróży na Puchar Narodów Afryki, który pojutrze ma się rozpocząć właśnie w Angoli.

Atak nastąpił w Kongo, w pobliżu granicy z Angolą. Kilku członków ekipy zostało poważnie rannych. Wśród poszkodowanych jest dwóch piłkarzy. Wiceprezes federacji piłkarskiej Togo Gabriel Ameyi wyjaśnił, że ranni to środkowy obrońca Serge Akakpo i rezerwowy bramkarz Obilale Kossi. Na miejscu zginął kierowca autokaru – to informacje francuskich mediów.

Rozgłośni radiowej RMC udało się skontaktować z napastnikiem Togo Thomasem Dossevim, który potwierdził informację o rannych kolegach. Strzelali do nas jak do psów - powiedział Dossevi. Wyjaśnił, że napastnicy byli zakapturzeni i uzbrojeni po zęby

Piłkarze Togo mieli rozpocząć Puchar Narodów Afryki 11 stycznia od meczu z Ghaną.

Oficjalna strona internetowa Manchesteru City poinformowała, że największa gwiazda drużyny Togo – Emmanuel Adebayor wyszedł z ataku bez szwanku. Jest jednak wstrząśnięty i przygnębiony, tym co spotkało jego kolegów.

Nie powinni byli jechać autokarem tylko lecieć samolotem. To niebezpieczny rejon. Co gorsza - nie poinformowali organizatorów o trasie przejazdu - wyjaśnił Ameyi.

Do zamachu przyznało się jedno z lokalnych ugrupowań walczących z rządem. Jak wyjaśniono w oświadczeniu opublikowanym przez portugalską agencję Lusa celem napaści nie byli piłkarze, a eskortujący ich funkcjonariusze.

Przedstawiciele Afrykańskiej Konfederacji Piłkarskiej zapewnili, że mimo ataku turniej odbędzie się w planowanym terminie.