W drugim kwartale PKB wzrosło o 4,3 procent - podaje Główny Urząd Statystyczny. W poprzednim wzrost wynosił 4,4 procent. To niespodzianka, bo od kilku miesięcy słyszymy o słabnącej produkcji i sprzedaży.

Jak przyznaje główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego, Tomasz Kaczor, średnia oczekiwań ekonomistów wyniosła 4,2 proc., więc nie można mówić o wielkim zaskoczeniu. Na wzrost gospodarczy w drugim kwartale złożyły się przede wszystkim popyt krajowy, który rósł o 4,3 proc. rok do roku, podczas gdy saldo rozliczeń z zagranicą było neutralne - tłumaczy.

Trzeba jednak zaznaczyć, że polska gospodarka nie jest w tak dobrej kondycji, jak maluje to GUS. Dane, które dziś poznaliśmy, to już tak naprawdę dane historyczne: obejmują bowiem okres od kwietnia do czerwca, a przecież po drodze gospodarka na świecie się załamała.

Dlatego też musimy się przygotować, że kolejne dane opisujące to, co w tej chwili dzieje się w naszej gospodarce, będą już znacznie gorsze. Raczej spodziewałbym się tego, że ta ścieżka wzrostu gospodarczego stopniowo będzie schodziła z tego poziomu lekko powyżej 4 w okolice 3 procent - prognozuje ekonomista Piotr Bielski.

W związku z tym problemy mieć będzie ten albo przyszły minister finansów - po prostu budżet może mu się nie dopinać. Trzeba więc w tym zestawie działań, które mogą być podejmowane, liczyć się z tym, że być może będą uruchamiane kolejne podwyżki VAT - dodaje Bielski.

A wtedy za błędy naszych i europejskich polityków znów zapłacimy z własnej kieszeni.