Islamscy separatyści przetrzymujący na filipińskiej wyspie Jolo kilkudziesięciu zakładników, w tym zagranicznych turystów, zwolnili ciężko chorą Niemkę. Kobieta była jedną z osób, uprowadzonych 23 kwietnia z jednego z malezyjskich kurortów.

57-letnia Renate Wallert to pierwsza zakładniczka z Europy, jaką uwolnili porywacze. Wcześniej wypuścili dwóch Malezyjczyków. Nie wiadomo jeszcze, czy za Niemkę, ktora cierpi na nadciśnienie i depresję, zapłacono okup. Kobieta ma zostać przewieziona helikopterem do miasta Zamboanga, a następnie małym samolotem do stolicy Filipin Manili. W rękach zakładników pozostają jej mąż Werner i syn Marc.

Rebelianci muzułmańscy z ugrupowania Abu Sajef przetrzymywali na

południowofilipińskiej wyspie Jolo 36 zakładników, wśród których było siedmiu Malezyjczyków, czwórka Niemców, piątka Francuzów, dwójka Finów, dwóch obywateli RPA, 15 Filipińczyków i Libańczyk. Pierwszą grupę 21 zakładników, w tym 10 zagranicznych turystów, porwali pod koniec kwietnia z malezyjskiej wyspy-kurortu Sipadan.

Na początku lipca rebelianci uwolnili pierwszego Malezyjczyka. Całkiem niedawno porwali czterech zachodnich dziennikarzy (trzech Francuzów i jednego Niemca, choć do uprowadzenia tego ostatniego się nie przyznają) oraz 13 filipińskich kaznodziei. Inny oddział Abu Sajefa przetrzymuje na wyspie Basilan 3 porwanych w marcu Filipińczyków. Drugiego Malezyjczyka uwolnili w ubiegły piątek. Zdaniem negocjatorów starających się o uwolnienie zakładników, pozostali Malezyjczycy mają odzyskać wolność w przyszłym tygodniu.

Porywacze żądają około miliona dolarów za każdego zakładnika i zgody władz w Manili na utworzenie niezależnego państwa muzułmańskiego na południu Filipin, ale są gotowi odstąpić od politycznych żądań i domagać się jedynie "pomocy rozwojowej" dla ubogich regionów na południu Filipin. Właśnie z tamtego regionu napłynęły doniesienia o masakrze. Według lokalnych władz grupa uzbrojonych muzułmanów uprowadziła 22 cywili i zastrzeliła ich w jednym z meczetów.

Porywacze z grupy Abu Sajaf wraz z Islamskim Frontem Wyzwolenia Moro walczą o oderwanie południa Filipin od zdominowanej przez Katolików północy Archipelagu. Po ostatniej ofensywie wojsk rządowych separatyści wznowili kampanię terroru, zabijając trzy osoby i raniąc ponad trzydzieści.

Władze w Manili twierdzą, że nie należy liczyć na szybkie zwolnienie kolejnych zakładników. Negocjatorzy filipińscy przyznają, że zwolnienie Niemki stanowi duży postęp w sytuacji, gdy od ponad miesiąca rokowania utknęły w martwym punkcie. Obecnie nawet porywacze coraz rzadziej mówią o okupie, zwłaszcza że przebywający w ubiegłym tygodniu na Filipinach dyplomaci Francji, Finlandii i Niemiec odrzucili możliwość jego zapłacenia. Komentatorzy natomiast twierdzą, że zwolnienie Renaty Wallert należy traktować jako incydent raczej niż zapowiedź uwolnienia jej towarzyszy, zwłaszcza że dla islamistów, którzy stracili ostatnio główną bazę na południu Filipin, zakładnicy mogą okazać się jedyną gwarancją bezpieczeństwa.

Kliknij i posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM, Jakuba MIelnika:

00:50