Posłowie uchwalili nowelizację ustawy o kredycie bankowym i kredycie konsumenckim. Według bankowców, zmiana w niewielkim stopniu poprawi sytuację zadłużonych Polaków. "Mówiąc obrazowo, załatwiliśmy tę sprawę w sposób rynkowy na czysto" - tak przyjęcie nowelizacji skomentował wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak.

Zgodnie z ustawą, kredytobiorca zadłużony w walucie obcej, np. w szwajcarskim franku, będzie mógł spłacać raty kredytu - w kasie lub przelewem - walutą bezpośrednio kupioną np. w kantorze lub innym banku, gdzie jest ona tańsza.

Według nowych przepisów, bank nie będzie mógł żądać w takim przypadku dodatkowych opłat czy prowizji, ani aneksów do umowy. Zmiany mają objąć nowe kredyty oraz umowy kredytowe już zawarte, w części niespłaconej do dnia wejścia w życie ustawy. Ponadto w umowie kredytowej będzie musiała zostać zapisana wartość spreadu, po którym bank będzie sprzedawał klientowi walutę.

Posłowie odrzucili wniosek PiS, zakładający, że zadłużeni we frankach szwajcarskich mogliby wielokrotnie przewalutować kredyty na dolara, euro, funta, złotego, po pobraniu maksymalnej opłaty 100 zł, z marżą kredytu, jak w dotychczasowej walucie. Przewalutowanie byłoby możliwe raz na sześć miesięcy. PiS chciało też wprowadzenia "kredytu z korytarzem walutowym". Po przekroczeniu przez franka szwajcarskiego kursu określonego jako górny lub dolny "w korytarzu walutowym" (+/- 50 gr wobec kursu z dnia zawarcia umowy kredytowej), kredyt byłby przeliczany na złote. Dodatkowo maksymalny spread nie mógłby przekraczać 3 proc..

Dyrektor zespołu prawno-legislacyjnego Związku Banków Polskich Tadeusz Białek twierdzi, że

ustawa jest pozorną ucieczką od problemów, które mogą być ucieczką na gorsze. Problem spreadów banków może zmienić się na problem spreadów kantorowych, a kantory nie są podmiotami kontrolowanymi przez państwo, nie podlegają Komisji Nadzoru Finansowego - stwierdził.

Senat zajmie się ustawą na najbliższym posiedzeniu.