Cena gazu ziemnego rośnie i będzie rosła. Przyznają to prezesi PGNiG i Urzędu Regulacji Energetyki. Padają rekordy na europejskich rynkach, a to odbija się na naszych taryfach. Winnym – wielka polityka. „Gazprom zachowuje się z pozoru nielogicznie. Rosjanie trzymają za portfele Europejczyków z Zachodu” – mówi reporterowi RMF FM laureat nagrody dla dziennikarzy tegorocznego Forum Ekonomicznego Wojciech Jakóbik z portalu Biznes Alert.

W ciągu ostatniego roku na warszawskim rynku cena gazu ziemnego wzrosła niemal pięciokrotnie. Taryfy w lipcu poszły w górę o 12,5 proc. - ogrzewanie domu kosztowało więcej o ok. 20 złotych miesięcznie. Teraz o kolejnych podwyżkach mówi prezes PGNiG Paweł Majewski, a prezesa URE Rafała Gawina nie zaskoczyłby stosowny wniosek. Wyjątkiem nie jesteśmy, w całym regionie gaz drożeje.

Podwyżki cen wynikają z faktu, że rynek LNG, ciekłego gazu ziemnego uciekł do Azji, bo tam się bardziej opłaca sprzedawać. Natomiast na rynku europejskim Gazprom, z niewyjaśnionych przyczyn, nie zwiększa dostaw przez Ukrainę. Jedyne wytłumaczenie to polityka. Oczywiście wroga polityka Kremla wobec całej Europy - przyznaje redaktor naczelny Biznes Alertu Wojciech Jakóbik w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Maciejem Sztykielem.

Ta drożyzna na rynku gazu ma być kolejnym argumentem używanym przez Rosjan za tym, żeby uruchomić gazociąg Nord Stream 2. Polacy biorą aktywny udział w tej dyskusji i przeciwstawiają się tej inwestycji - dodaje. 

Szantaż

Stany magazynowe gazu ziemnego w Europie są niskie. Niższe niż zazwyczaj o tej porze roku. Państwa starają się uzupełnić zapasy przed zimą, popyt na gaz do ogrzewania domów czy gotowania jest więc duży. Ceny rosną.

A Gazprom zachowuje się z pozoru nielogicznie - mówi Jakubik. Zamiast zwiększać dostawy gazu przez Ukrainę woli uzupełniać rosnące zapotrzebowanie rezerwami z magazynów, które powinny być praktycznie pełne przed sezonem grzewczym, który zaczyna się na początku listopada. Polska i Ukraina są świetnie przygotowane, mają duże zapasy gazu, ze względu na priorytet bezpieczeństwa energetycznego, nie patrzą tylko rynkowo na tę sprawę - wyjaśnia. 

Sroga zima tylko utrudni sytuację. Niezależnie od tego, ceny gazu ziemnego będą rosły, fachowcy są w tym aspekcie zgodni. I choć w ostatnim kwartale PGNiG zwiększyło import gazu z Rosji, to już dalej, na zachodzie, błękitnego paliwa brakuje. 

Gazprom może grać na dalsze podbijanie ceny gazu, ale - jak twierdzi Wojciech Jakóbik - to jest nowy rodzaj, nowy wymiar szantażu gazowego, tym razem skierowany przeciwko Europie Zachodniej. 

Rosjanie trzymają za portfele Europejczyków z Zachodu, pokazując im, że tylko uruchomienie Nord Stream 2, pomimo różnych ograniczeń prawnych, sankcyjnych, pozwoli obniżyć ceny gazu w Europie Zachodniej - tłumaczy. 


Oni nie dochodzą do konstatacji, że nie warto uzależniać się od tak nieprzewidywalnego partnera i będą lobbować, by uruchomić gazociąg. Natomiast na przeszkodzie stoją sankcje amerykańskie, które uniemożliwiają ubezpieczenie oraz certyfikację techniczną. Przeszkodą jest także konieczność dostosowania pracy gazociągu do przepisów europejskich, co zajmie czas i będzie kosztować Rosjan jeszcze dużo pieniędzy, zanim pierwszy metr sześcienny popłynie przez Nord Stream2 - mówi Wojciech Jakóbik.

Kiedy taniej?

Dopiero wiosną powinna nadejść obniżka - twierdzi Jakóbik.

O poprawie sytuacji w drugim kwartale przyszłego roku mówi prezes PGNiG, bo z odsieczą mogą przyjść dostawcy ciekłego gazu ziemnego. Tydzień temu spółka z udziałem Skarbu Państwa podpisała nową umowę z Amerykanami na większe dostawy. 

Cytat

Gazprom także powinien odkręcić kurek z gazem, ale wszystko zależy od negocjacji w sprawie przyszłości projektu Nord Stream 2 oraz dostaw gazu przez Ukrainę. To jest poziom politycznych rozmów, które będą trwały pewnie całą jesień. Trzeba się jednak liczyć z tym, że taniej już było. Należy przyzwyczaić się do faktu, że gaz będzie droższy, także taryfy w Polsce.
kończy Wojciech Jakóbik.

Autogaz

W górę idą także ceny autogazu. LPG nie był tak drogi od 2012 roku. W tym przypadku przyczyną są sankcje nałożone przez Unię Europejską na Białoruś, a także podwyższenie cła przez Rosję.

Opracowanie: