Prokuratura w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie sprzedaży przez Kompanię Węglową kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach. Śledczy sprawdzą m.in. czy zakład nie został sprzedany spółce z udziałem czeskiego inwestora po zaniżonej cenie.

O zajęcie się sprawą apelował związek zawodowy Sierpień 80. Według związkowców, zakład sprzedano poniżej wyceny. Według szefowej prokuratury w Katowicach Elżbiety Mizerackiej postępowanie ma odpowiedzieć na pytanie, czy poprzez sprzedaż Silesii doszło do niegospodarności (nadużycia uprawnień bądź niedopełnienia obowiązków) i wyrządzenia "szkody w wielkich rozmiarach". Grozi za to do 10 lat więzienia.

Decyzja o wszczęciu śledztwa to efekt postępowania sprawdzającego, polegającego głównie na gromadzeniu stosownej dokumentacji związanej ze sprawą. W toku tego postępowania prokurator powziął przypuszczenie, że mogło dojść do takiego przestępstwa - tłumaczy Mizeracka. Postępowanie prowadzone jest "w sprawie", a nie przeciwko konkretnej osobie.

Sprzedaż kopalni Silesia, formalnie będącej częścią kopalni Brzeszcze-Silesia, sfinalizowano w grudniu ubiegłego roku. Zgodnie z przepisami nie była to prywatyzacja, ale zbycie zorganizowanej części przedsiębiorstwa. Nabywcą było Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia, z większościowym udziałem czeskiego Holdingu Energetycznego i Przemysłowego (EPH) oraz załogi kopalni. Strony nie ujawniły wartości transakcji, podając jedynie, że EPH zainwestuje w kopalni 100-150 mln euro w ciągu trzech lat, zwiększając wydobycie węgla i zatrudnienie.

Związek Sierpień 80 w swoim doniesieniu do prokuratury zarzucił władzom KW nieprawidłowości przy tej transakcji. Związek uważa, że kopalnię sprzedano razem ze zwałami węgla za łączną cenę porównywalną z wartością samego tylko surowca, szacowaną na ok. 40 mln zł.

Według Kompanii, zarzuty Sierpnia są nieprawdziwe.