Najgorsze już za nami, choć rządy, banki centralne i instytucje międzynarodowe muszą uporządkować wiele spraw - powiedział "Gazecie Wyborczej" George Soros zapytany o to, w którym punkcie kryzysu finansowego jesteśmy obecnie. Dodał, że chodzi nie tylko o skutki kryzysu, czyli nagromadzenie toksycznych aktywów w bankach i upadek firm, ale przede wszystkim o przeprowadzenie zmian w regulacjach, by nie dopuścić do powtórzenia sytuacji za jakiś czas.

W opinii Sorosa, na rynkach finansowych nieustannie powstają bańki spekulacyjne. Konieczne są więc regulacje, które będą temu przeciwdziałały i nie pozwalały na nadmierny wzrost zadłużenia.

Po pierwsze, instytucje nadzorujące rynki finansowe muszą przeciwdziałać narastaniu bańki. Alan Greenspan kategorycznie sprzeciwiał się temu, twierdząc, że jeżeli rynki nie są w stanie rozpoznać baniek spekulacyjnych, to tym bardziej nie będą tego w stanie zrobić organy nadzoru. Nie zmienia to jednak faktu, że banki centralne i nadzory finansowe nie mogą uchylać się od odpowiedzialności za kontrolę stabilności rynków.

Po drugie, nie wystarczy kontrolowanie podaży pieniądza. Potrzebna jest też kontrola polityki kredytowej banków: kto bierze kredyty, w jaki sposób są zabezpieczane. Przy kredytach hipotecznych nadzór powinien określać minimalny wkład własny klienta, by w porę ograniczać nadmierną ekspansję kredytową.

Nadzór finansowy powinien również hamować spekulację na rynkach finansowych, która prowadzi do oderwania wyceny rozmaitych instrumentów od ich rzeczywistej wartości.