Przedstawiciele załogi już nie będą zasiadać w zarządach i radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Rada Gospodarcza Jana K. Bieleckiego żąda, by skończyć z obecnością związkowców w zarządach i radach nadzorczych spółek skarbu. Nowe przepisy miałyby wejść w życie najpóźniej od nowego roku.

Obecnie we władzach firm z decydującym głosem Skarbu Państwa mają prawo zasiadać przedstawiciele załogi. Zazwyczaj są to związkowcy. W 9-osobowej radzie nadzorczej KGHM jest ich aż trzech. Przedstawiciele załogi zasiadają też w radach i zarządach takich potentatów, jak Poczta Polska, PGNiG czy LOT. Mogą za to dostawać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Łącznie we władzach spółek Skarbu Państwa zasiada ich 575.

Kryterium powołania do rady nadzorczej jest nie kompetencja w dziedzinie zarządzania czy nadzoru, ale przynależność do pewnej korporacji jako pracownika. A nam chodzi o to, by wziąć jak najbardziej kompetentnych do zarządu i nadzoru - mówi Bogusław Grabowski, członek rady. Wymaga to zmiany w ustawie o komercjalizacji przedsiębiorstw, a także w statutach spółek. Nad rozwiązaniami prawnymi trwają prace w resorcie skarbu - twierdzi Adam Jasser, sekretarz rady. Autorzy pomysłu zapewniają, że pracownicy będą toczyć dialog z zarządami i radami nadzorczymi spółek, ale poprzez rady pracowników, tak jak wymaga tego Unia.

Największym problemem nie będą kwestie prawne, ale olbrzymi opór samych zainteresowanych. Pomysł godny barbarzyńców gospodarczych, idący wbrew nowoczesnym wzorom zarządzania przewidującym jak największą identyfikację pracowników z firmą - mówi Janusz Śniadek, szef NSZZ "Solidarność".