Rząd zdecydował się na ustępstwa wobec Unii Europejskiej w sprawie kupna ziemi dzierżawionej przez cudzoziemców. Cudzoziemcy będą mogli kupować ziemię, którą dzierżawią, po siedmiu latach w zachodniej i północnej części Polski oraz po trzech latach - ziemię dzierżawioną na wschodzie. Umowy dotyczą tylko osób fizycznych, czyli rolników z zachodu, którzy rzeczywiście pracują i mieszkają w Polsce.

Tych rolników, którzy indywidualnie dzierżawią ziemię jest rzeczywiście bardzo niewielu. Większość robi to jako spółki prawa handlowego. Teraz będą musieli zmienić umowy tak jak dla osób fizycznych. Jednak owe 3 i 7 lat biegnie nie od daty przekształcenia umowy ale od daty pierwszego porozumienia. Oznacza to, że jeżeli spółka prawa handlowego z zachodu dzierżawi ziemię np. od pięciu lat to w momencie akcesji Polski za dwa lata będzie ją mogła kupić całkowicie legalnie, jeżeli odpowiednio wcześnie przekształci umowę. Rolnicy z zachodu będą jednak musieli udowodnić, że przez ten cały czas pracowali tutaj i mieszkali.

Nasza brukselska korespondentka rozmawiała z osobami z otoczenia komisarza Guentera Verheugena. Jak się dowiedziała, dzięki tej decyzji, Polska szybko zakończy negocjacje członkowskie w tym obszarze. Komisarz Verheugen taką właśnie decyzję zarekomenduje państwom członkowskim Unii. Bruksela jest bardzo zadowolona zwłaszcza z tego, że Polska zrezygnowała z wyznaczenia daty granicznej 1 kwietnia, od której niektórzy w rządzie chcieli liczyć dzierżawę. Taka propozycja nie zostałaby zaakceptowana przez kraje Piętnastki. Na najbliższej rundzie negocjacyjnej - pod koniec marca – poza kwestią ziemi zamkniemy także rokowania w sprawie podatków. Będziemy mieć już wówczas 22 zamknięte działy, co uplasuje nas w czołówce kandydatów do Unii.

foto Archiwum RMF

06:55