Polscy rolnicy przypuścili dyplomatyczny szturm na Unię Europejską. Ponad 150 chłopów z kółek i organizacji rolniczych protestowało wczoraj w Warszawie przed przedstawicielstwem Unii. Rolnicy protestowali przeciwko "wyzyskowi i robieniu z nich Europejczyków II kategorii". Chodzi o unijną propozycję, by bezpośrednio po naszym wejściu do Piętnastki polscy rolnicy dostawali tylko 25 procent dopłat jakie dostają ich unijni koledzy.

Według szefa kółek rolniczych Władysława Serafina, wykształcenie polskich rolników jest wyższe niż w Unii, również ich wydajność jest większa niż unijnych. Dlatego "polski chłop powinien być traktowany na takich samych zasadach jak rolnik unijny". "Unia Europejska boi się Polski. Boi się zdrowej polskiej żywności i czystej wody. Boi się, bo tego w Unii nie ma, a w Polsce jest" - powiedział Serafin. Polscy rolnicy protestowali jednak wyjątkowo spokojnie. Blisko 100 chłopów, wspierających Władysława Serafina, sprawiało wrażenie bardziej rozczarowanych niż wojowniczych.

Spokojny był także ich lider, przyjęty najpierw przez ambasadora Unii, a potem przez naszego głównego negocjatora z Unią. Serafin usłyszał już od ambasadora Bruno Dethomasa, że ten nie może negocjować, a jedynie przekazać stanowisko polskich rolników do Brukseli i to na razie usatysfakcjonowało szefa kółek rolniczych. Posłuchaj relacji naszego reportera Jana Mikruty:

Do rolników dołączyła też 50-osobowa grupa rolników spod Kielc. Rolnicy wcześniej protestowali przez chwilę przed Ministerstwem Rolnictwa. Na jednym z transparentów umieścili hasło: "Premierze Kalinowski ostrzegamy, nie sprzedaj tanio skóry polskiego chłopa".

foto Robert Chojecki RMF

05:35