W sprawie reformy emerytalnej kompromisu nie będzie. Po konsultacjach m.in. ze związkowcami, pracodawcami, NBP, towarzystwami emerytalnymi nie znalazł się nikt, kto by w całości poparł rządowej reformy emerytalnej.
Po tych rozmowach rząd trochę odpuścił i zdecydował, że z OFE zabierze mniej pieniędzy niż zakładano. Po 2017 roku składka, która będzie trafiać do funduszy jednak wzrośnie z 3,5 do nawet 5 proc.
Będzie także większa dowolność inwestowania w III filarze, na tych dodatkowych zwolnionych z podatku kontach.
Opóźnił się również termin wejścia w życie reformy - z początku kwietnia, na co najmniej maj.
Najbardziej kontrowersyjne zapisy więc zostają:
- Narodowy Bank Polski twierdzi, że po zmianach emerytury prędzej spadną niż wzrosną;
- Komisja Nadzoru Finansowego, zauważa, że to tylko pogłębi, a nie zmniejszy dług publiczny;
- pracodawcy twierdzą, że te zmiany są szkodliwe i trzeba z nich zrezygnować;
- a związkowcy dają warunkową zgodę.
Teraz czas na walkę na argumenty w Sejmie.