Paryscy funkcjonariusze zatrzymali szefa tamtejszej centrali koncernu telekomunikacyjnego Orange. Chodzi o postępowanie w sprawie szefowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego Chrisitne Lagarde. Pani prezes mogła wypłacić jednemu z francuskich biznesmenów 400 milionów euro z państwowej kasy.

Szef paryskiej centrali koncernu Orange Stéphane Richard był szefem sztabu Christine Lagarge, kiedy za prezydentury Nicolasa Sarkozy'ego była ona ministrem finansów. Z ustaleń paryskich śledczych wynika, że Richard mógł razem z Lagarde zatwierdzić wypłatę 400 milionów euro francuskiemu biznesmenowi Bernadowi Tapie. Nazywany "królem afer" mężczyzna był przyjacielem ówczesnego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. Twierdził, że francuskie państwo naraziło go na poważne straty finansowe. Decyzje Lagarde miały pomóc mu w sporze z publicznym francuskim bankiem, od którego otrzymał 285 milionów euro rekompensaty.

Szefowa MFW usłyszała zarzuty w ubiegłym roku. Twierdzi jednak, że jest niewinna i oświadczyła, że nie zamierza podawać się do dymisji.