Sąd Najwyższy znów odsuwa uchwałę w sprawie kredytów frankowych. To oznacza, że na razie nie będzie decyzji, która mogła ułatwić frankowiczom walkę o ugodę z bankami.

Izba Cywilna Sądu Najwyższego stwierdziła, że potrzebuje dodatkowych opinii kilku instytucji: Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka, prezesa Narodowego Banku Polskiego, Komisji Nadzoru Finansowego a także Rzecznika Finansowego. Dopóki ich nie dostanie, nie będzie dalej zajmować się tą sprawą.


Jak podkreślał rzecznik Sądu Najwyższego Aleksander Stępkowski, "pod postanowieniem podpisali są wszyscy sędziowie, a więc postanowienie zapadło jednogłośnie".

Decyzja SN oznacza, że uchwały można się spodziewać nie wcześniej niż za 30 dni, bo tyle czasu na odpowiedź mają wszyscy, których o opinię prosi Sąd Najwyższy.

Wygląda więc na to, że frankowicze będę jeszcze długo poczekają na ważną dla nich decyzję.

Wniosek, który I prezes SN skierowała w końcu stycznia do rozstrzygnięcia przez skład całej Izby Cywilnej, obejmował sześć pytań dotyczących m.in. kwestii przewalutowania kredytu. Jak przekazywał SN odpowiedzi na przedstawione pytania powinny w kompleksowy sposób "rozstrzygnąć najpoważniejsze kontrowersje", jakie ujawniły się na tle praktyki orzeczniczej w kwestii kredytów walutowych, w szczególności tzw. kredytów frankowych.

Rzecznik SN sędzia Aleksander Stępkowski pytany przed kilkoma tygodniami o konsekwencje uchwały w tej sprawie powiedział, że "przede wszystkim sądy będą wiedziały, jak orzekać".

Będą wiedziały, jakie jest stanowisko SN i będą mogły kierować się tym stanowiskiem przy rozstrzyganiu sporu między poszczególnymi stronami. To powinno przełożyć się na sprawność i szybkość postępowań sądowych - mówił wtedy.