Fabryka mebli w Koszkach na Podlasiu pracująca na potrzeby koncernu IKEA, warunkowo wznowiła rozruch technologiczny. Prace wstrzymano po zatruciu rzeki Białej na początku miesiąca.

Na wznowienie prac pozwolił Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Białymstoku, ale jest to zgoda warunkowa. Do czasu gdy fabryka nie przedstawi badań potwierdzających, że nie ma żadnych nieprawidłowości przy odprowadzaniu ścieków, może kontynuować rozruch, odprowadzając ścieki do zbiornika tymczasowego, a nie do rzeki.

Ustalono, że za zatrucie rzeki Białej w okolicach wsi Kozły i Rajki odpowiada fabryka mebli. Chemikalia przedostały się do rzeki przez kanał odprowadzający. W rzece znaleziono 50 kilogramów śniętych ryb i żab. W ściekach oprócz chemikaliów były także drewniane wióry. Śnięte ryby znaleziono też w pobliskich stawach hodowlanych.

Powołując się na własne badania spółka Swedspan, zarządzająca fabryką, zaprzeczyła, że to zakład w Koszkach przyczynił się do zatrucia rzeki. W komunikacie firma napisała, że "jest przekonana, że potencjalnie szkodliwa zmiana składu chemicznego wody w rzece nie została spowodowana przez rozruch technologiczny zakładu Swedspan".

Inspektorat złożył w Prokuraturze Rejonowej w Bielsku Podlaskim zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez spółkę Swedspan - spowodowania nieumyślnego zagrożenia dla środowiska oraz zdrowia i życia ludzi oraz zwierząt. Do końca tygodnia prokuratura podejmie decyzję, czy wszcząć postępowanie.

Kontrolerzy inspekcji ochrony środowiska ustalili wcześniej, że na placu na terenie fabryki w Koszkach gromadzone są odpady płyt wiórowych bez odpowiedniego zabezpieczenia. Wykazano też, że ścieki z chłodzenia silnika parowego są odprowadzane wężem do kratki ściekowej kanalizacji deszczowej, co mogło mieć wpływ na wymywanie zanieczyszczonych wiórów i innych zanieczyszczeń właśnie do kanalizacji deszczowej.