Wiosenne obrady na szczycie Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego przeszły już do historii, podobnie jak związana z nimi fala protestów. Na wszelki wypadek, policja utrzyma dziś jeszcze w centrum Waszyngtonu specjalne środki bezpieczeńst

Z Waszyngtonu relacjonuje Grzegorz Jasiński

Głównymi sponsorami protestów są organizacje sprzeciwiające się globalizacji gospodarki, jak "Sojusz na rzecz Sprawiedliwości", ale też pięć czołowych amerykańskich organizacji ochrony środowiska, jak Rainforest, Action Network z San Francisco - sprzeciwiająca się wycinaniu lasów tropikalnych, czy grupa "Przyjacół Ziemi".

Sojusznikiem ruchu są związki zawodowe zrzeszone w centrali AFL-CIO, które podczas protestów w czasie ubiegłorocznej konferencji Światowej Organizacji Handlu w Seattle demonstrowały razem z przeciwnikami globalizacji. Teraz w Waszyngtonie związki ograniczyły się do manifestacji przed Kapitolem przeciwko przywilejom handlowym dla Chin. Nie wzięły udziału w próbach blokowania sesji MFW.

Silną grupę - wśród protestujących stanowią także organizacje domagające się umorzenia długów najbiedniejszych krajów świata, jak Center for Economic. Postulują one całkowite umorzenie 350 miliardów długu 52 najuboższych państw świata do końca tego roku. MFW i Bank Światowy umorzyć chcą tylko 27 miliardów.

Protestujący - to także działacze organizacji mających niewiele wspólnego z gospodarką, jak przeciwnicy kary śmierci i rasizmu, domagający się zwolnienia Mumii Abu Dżamala - murzyńskiego ekstremisty skazanego na śmierć za zabójstwo policjanta. Nie brakuje też orędowników likwidacji broni atomowej i działaczy ruchu praw gejów i lesbijek.

Aresztowanym podczas ostatnich demonstracji w Waszyngtonie - grozi grzywna w wysokości 50 dolarów.

Wiadomości RMF FM 5:45

Foto: EPA