Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak ocenił, że w przyszłym roku wzrost polskiego PKB może osiągnąć poziom około 4 proc. Jego zdaniem oficjalne założenia budżetowe wzrostu gospodarczego na poziomie 2,5 proc. są "dość asekuracyjne".

Jeżeli nie będzie jakiegoś dramatycznego załamania na zewnątrz, np. w gospodarce niemieckiej, to w moim przekonaniu jest do utrzymania poziom 4 proc. PKB, przy poziomie inflacji ok. 3 - 3,5 proc. - poinformował minister gospodarki.

Minister finansów dość asekuracyjnie przyjął 2,5 proc. PKB i niższą inflację, niż ona jest w rzeczywistości i jakiej można się spodziewać. To jest takie trochę asekurowanie się przed ryzykiem niepewności przyszłego roku - dodał.

Według Pawlaka, pozytywny efekt dla polskiej gospodarki przynosi osłabienie złotego, które "nakręca i generuje koniunkturę". Jeżeli jesteśmy na poziomie 4,5 zł za euro to generuje to bardzo dużą konkurencyjność w sprzedaży naszych towarów i daje duży impuls pozytywnego wzrostu. W sumie dla całej gospodarki i całego społeczeństwa to jest bardzo mocny czynnik generujący rozwój. To nasze towary wyjeżdżają, a ludzie mają miejsca pracy w kraju, a nie tak jak był mocny złoty, wtedy ludzie musieli wyjeżdżać, a towary z importu zalewały nasz rynek i wypychały miejsca pracy - ocenił szef resortu gospodarki.

Dodał, że rozumie ministra finansów, że w założeniach budżetowych asekuruje się od niepewności, "ale jednak trzeba tworzyć klimat takiego optymizmu i rozmachu, bo wtedy będzie szansa na utrzymanie pozytywnego wzrostu".