Dziennikarze mogą być zarejestrowani jako współpracownicy służb specjalnych - twierdzi koordynator tych służb Janusz Pałubicki. Gość Krakowskiego Przedmieścia 27 podkreśla, że Urząd Ochrony Państwa musi cały czas zbierać informacje, także od dziennikarzy.

Janusz Pałubicki twierdzi jednak, że UOP nie narzuca dziennikarzom, co mają pisać. Pałubicki zaprzecza tym samym jakoby osoby pracujące w mediach znajdowały się na specjalnej liście, osób które nie mogą być werbowane: „Czy dziennikarze nie są normalnymi ludźmi? Tam jest zakaz (obejmujący) ludzi o specjalnych preferencjach wobec społeczeństwa. Są duchowni ze względu na spowiedź, są pewne rodzaje prawników ale to ustawodawca określa. Nie ma czegoś w rodzaju kieszonkowego spisu zawodów zakazanych, który się zmienia razem z koordynatorem.” – twierdzi koordynator do spraw służb specjalnych. Pałubicki zaprzecza słowom Zbigniewa Siemiątkowskiego, jakoby polskie służby specjalne były chore. Według gościa Krakowskiego Przedmieścia służby działają o wiele lepiej niż kiedykolwiek i jest to powodem do zdenerwowania SLD.

Tymczasem Zbigniew Siemiątkowski powtarza, że w czasie, gdy nadzorował służby specjalne kazał przerwać wszelkich kontakty operacyjne z dziennikarzami. "Jeśli któryś z funkcjonariuszy Urzędu, mimo to podtrzymał współpracę, to działo się to poza moją wiedzą" - mówi sieci RMF FM Zbigniew Siemiątkowski, były koordynator do spraw służb specjalnych:

Z posłem Zbigniewem Siemiątkowskim rozmawiał nasz reporter Tomasz Skory. Sprawa współpracy UOP-u z dziennikarzami stała się głośna po wypowiedziach ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego. Minister sugerował, że za niektórymi publikacjami prasowymi stoją służby specjalne. Kaczyński twierdził nawet, że "określone służby" wymknęły się spod kontroli swoich przełożonych. Sprawą zajęła się sejmowa komisja do spraw służb specjalnych. Szef resortu sprawiedliwości nie przedstawił jednak posłom żadnych dowodów potwierdzających jego tezę.

foto Marcin Wójcicki RMF FM Warszawa

08:45