ONZ-owski trybunał do spraw zbrodni w byłej Jugosławii zagroził wystąpieniem do Rady Bezpieczeństwa ONZ z wnioskiem o sankcje wobec Belgradu, jeśli nie wyda on oskarżonego o zbrodnie wojenne Slobodana Miloszevicia. Tymczasem były dyktator jest leczony z powodu zaburzeń pracy serca. Niektórzy uważają, że to próba opóźnienia procesu.

O tym, że dla Miloszevicia lepszy teraz będzie szpital niż cela zadecydowały dwa zespoły lekarskie. Medycy przebadali byłego dyktatora w więzieniu i stwierdzili, że ma zaburzenia w pracy serca spowodowane nadciśnieniem. Eksprezydent, który odmawiał pójścia do szpitala, czuł się podobno na tyle źle, że lekarze podejrzewali u niego stan przed zawałowy. Liderzy Serbskiej Partii Socjalistycznej odwiedzili wczoraj w nocy byłego dyktatora, który - jak twierdzą niektóre belgradzkie media - przeszedł nawet słaby zawał. Według innych źródeł decyzje o przewiezieniu Slobo do szpitala podjęła w nocy jego żona. Na razie nie wiadomo, jak teraz czuje się Miloszević, ani do jakiego szpitala trafił. Anonimowe źródła utrzymują, że jest w szpitalu wojskowym, gdzie po pierwsze ma dobrą opiekę, a po drugie policja nie ma problemów z jego pilnowaniem. Miloszević został aresztowany ponad półtora tygodnia temu. Zarzucono mu machinacje finansowe, nadużycia władzy, a lista ta prawdopodobnie zostanie uzupełniona jeszcze o zabójstwa polityczne. Międzynarodowy Trybunał w Hadze chce natomiast sądzić Miloszevicia za zbrodnie wojenne. Partyjni koledzy eksprezydenta uważają, że Miloszević trafił do szpitala z powodu złego traktowania w więzieniu. Co więcej o chorobie Miloszevicia mówi się w Belgradzie? Posłuchaj relacji specjalnego wysłannika radia RMF FM Jana Mikruty:

Prawnik byłego prezydenta zapewnia, że jego stan nie jest dramatyczny. Podobnie jak lekarze nie chce jednak mówić o szczegółach. Milczą też liderzy partii byłego dyktatora, którzy wczoraj po północy spotkali się z nim w szpitalu. Wiadomo, że ponad 60-letni Miloszević miał kłopoty z sercem. Gdy badano go po aresztowaniu, stwierdzono u niego podwyższone ciśnienie, eksprezydent odmówił wówczas przewiezienia do kliniki. Teraz lekarze zdecydowali o tym, że to jest konieczne. Były prezydent czeka dopiero na decyzję przed jakim stanie sądem i pod jakimi zarzutami. A czekać może równie dobrze w celi, jak i w szpitalu, gdzie jest pilnie strzeżony przez policję. Trudno jednak nie zauważyć podobieństwa do byłego chilijskiego prezydenta Augusto Pinocheta. Jego problemy z sercem skutecznie odwlekały proces. Dla Miloszevicia, choroba może być więc bardzo wygodna. Z ewentualnego opóźnienia przyszłego procesu zadowoleni mogą być również ludzie, których były serbski prezydent mógłby obciążyć w śledztwie.

00:25